piątek, 20 listopada 2020

Inwestowanie: srebro

    Od początku piszę o tym jak należy oszczędzać, a dzisiaj wyjątkowo napiszę jak inwestować. Myślałem, aby napisać o złocie, jednak jest to kruszec, na który nie każdy z nas może sobie pozwolić, a przynajmniej nie na początku drogi oszczędzania i inwestowania. W związku z tym zaczniemy od tańszego (i być może bezpieczniejszego) metalu szlachetnego, jakim jest srebro.

    Srebro jest stabilnym sposobem do inwestowania długoterminowego i od dawna doskonale zabezpiecza w czasach niepewności finansowej. Dużą zaletą srebra jest to, że przeciwdziała wzrostowi inflacji, a tym samym chroni nas przed skutkami kryzysów gospodarczych i finansowych. Srebro jest o tyle łatwym w kruszcem do inwestowania, że możemy kupować różne przedmioty z niego wykonane. Jeśli nadejdzie poważny kryzys, to łatwo taki metal odsprzedać, gdzie dalej zostanie przetopiony, przekształcony i sprzedany dalej.

  Inwestować w srebro można na wiele sposobów, a pierwszym z nich jest kupowanie sztabek inwestycyjnych w zaufanych instytucjach, np. Mennicy Państwowej. Najważniejsze tutaj jest bezpieczeństwo, gdyż czyste srebro (Ag 999) lepiej kupić od certyfikowanego sprzedawcy, niż od Janusza z pobliskiego bazaru.

    Drugim sposobem inwestycji jest kupowanie monet wykonanych ze srebra. Pod tym linkiem znajdziesz informacje na temat srebrnych monet z Polski i świata. Osobiście kupuję co 3 miesiące takie monety, z tą różnicą, że robię to przez stronę sklepu należącego do NBP - Kolekcjoner.

    Rzecz jasna możesz też handlować akcjami spółek zajmujących się wydobywaniem srebro, jednak odradzam ze względu na duże ryzyko związane z kupnem-sprzedażą takich akcji. Jeśli chcesz na początku inwestować nieduże kwoty w srebro, możesz też poszperać po Allegro i poszukać interesujących Cię monet kolekcjonerskich lub sztabek srebra właśnie w tym serwisie.

    Mam nadzieję, że choć trochę podpowiedziałem Ci, jak zainwestować srebro. Musisz pamiętać jednak, że to jest inwestycja długoletnia, dlatego warto przemyśleć każdy krok, gdyż jego konsekwencje poniesiesz w bliższej lub dalszej przyszłości. Sam zacząłem inwestowanie w srebro w 2017 roku i po 3 latach wartość kapitału wzrosła o 11%. Good luck!

piątek, 13 listopada 2020

Oszczędzanie na różne sposoby: jedzenie w mieście czy w domu?

     Oszczędzać można na różne sposoby, każdy jest dobry, jeżeli nie sięgamy po zebrane pieniądze i nie wydajemy ich na niepotrzebne rzeczy. Seria artykułów "Oszczędzanie na różne sposoby" ma na celu przybliżyć czytelnikowi kilka skutecznych metod, dzięki którym możemy zaoszczędzić nawet 500 zł miesięcznie.

    Jak myślisz? Czy kupowanie kawy i jedzenia w mieście jest dobrym pomysłem? Ostatnie badania pokazują nam, że ponad 60% Polek i Polaków żyjąca "na wysokich obrotach" nie wyobraża sobie przygotowywać posiłku w domu, tylko woli kupić go w mieście! Jest to duże obciążenie dla naszego portfela, gdy codziennie wydajemy po 15-35 zł za posiłek. W skali miesiąca (bez sobót i niedziel) daje to 300-700 zł niepotrzebnego wydatku! A ile jesteśmy w stanie zaoszczędzić kupując w markecie i przygotowując to samo, ale w domu? O tym poniżej!

1. Kawa

    Kto z nas nie lubi zajść do ulubionej kawiarni i kupić kubka tego aromatycznego napoju? Zapewne przyznacie mi, że robicie to regularnie. Zdaje się, że 12 zł za napój o pojemności 200 ml to nie jest dużo. Jednak pomyśl sobie, ile kosztuje przygotowanie takiego napoju. Tutaj Cię zaskoczę - koszt produkcji to niecała złotówka.

    Najlepszym sposobem jest kupienie kubka termicznego i... ekspresu, w którym będziesz sobie przygotowywać napój. Pewnie zaraz powiesz "hola, hola! Gdzie tu oszczędność? Taki ekspres kosztuje 2000 zł!". Cały szkopuł tkwi w tym, że statystycznie wypijamy 3 kawy dziennie. Mnożąc 3 napoje po 12 zł otrzymujemy 36 zł dziennie. W skali roku (odejmując święta, dni wolne i urlopy) wychodzi, że wydajemy 9000-9500 zł na kawę. Wystarczy kupić ekspres za 2000 zł, własną kawę (zapas roczny to 300-400 zł) oraz inne poboczne produkty takie jak mleko, cukier czy przyprawy (cynamon, anyż, kardamon). Zakładając, że ekspres będzie służył nam przynajmniej 5 lat, to roczny koszt zużycia wynosi 400 zł, tyle samo płacimy za kawę. Mleko w skali roku to koszt rzędu 500 zł.

    Wnioski nasuwają się same. W mieście na kawę wydajemy 9000-9500 zł. Robiąc ten sam napój w domu do własnego kubka termicznego wydamy zaledwie 1300 zł. Różnica robi się kolosalna, gdyż oszczędzamy rocznie 7700-8200 zł, co w skali miesiąca daje nam kwotę 642-684 zł. Jednak trzeba przyjąć, że nie zawsze pijemy 3 kawy, wtedy koszt miesięczny wynosi od 400-450 zł. To i tak bardzo dużo!

2. Posiłki

    Lubisz dobrze zjeść, ale wciąż uważasz, że jedzenie na mieście jest lepsze od domowego? To są zwykłe pozory! Jedzenie w mieście jest tak samo dobre jak to domowe, tylko tam dodają całą masę "tajnych składników" (w tym szkodliwy glutaminian sodu), aby zdawało się, że jest to lepsze jedzenie. Wiesz ile Cię to kosztuje? Mnóstwo straconego czasu na dojazd albo dowóz posiłku i przede wszystkim sporo pieniędzy na jedzenie.

    Załóżmy, że wydajesz na jedzenie w mieście od 30 do 50 zł. Dla lekkiego rachunku załóżmy, że stołujesz się w ten sposób 3 razy w tygodniu. Tygodniowo wydajesz 90-150 zł (360-600 zł/m-c). A wiesz, ile można za taką kwotę zrobić posiłków w domu? Nawet 21 posiłków, co jest odpowiednikiem 7 dni jedzenia. Oznacza to, że za te same pieniądze możesz albo jeść przez 3 dni albo przez 7, a wybór jest Twój.

    Fajnym sposobem na oszczędzanie i na budowanie relacji jest wspólne gotowanie. Masz znajomych, którzy też lubią kuchnię wegetariańską albo tak samo namiętnie zajadają się mięsem? Złóżcie się na wspólne posiłki i gotujcie od czasu do czasu coś razem. Normalny posiłek (w domowych warunkach) kosztuje od 5-10 zł. Składając się z przyjaciółmi koszt na jedną osobę może wynieść nawet 2,50-5 zł. Taka pozorna oszczędność prowadzi do odkładania większych kwot na koncie. Warto o tym pomyśleć, gdyż panuje cały czas trend na wspólne gotowanie. A dzięki temu buduje się między Wami więź przyjaźni, więc gdy przewalisz środki na jakieś głupoty, to zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci pożyczy do następnej wypłaty :-)

    Prostym przykładem może być jedzenie z Maka: burger, frytki i cola. Cały zestaw kosztuje ok. 10-15 zł. W domu za ten sam zestaw zapłacisz mniej niż 5 zł. Dlaczego zatem iść w miasto i przepłacać, zamiast gotować w domu? Tak samo Twoja ulubiona knajpa wege, w której kupujesz posiłek za 45 zł. Ten sam posiłek zrobisz w domu za 10-15 zł, tylko bez całej tej otoczki trendu, płacenia za markę i utrzymanie lokalu. Miesięcznie jesteś w stanie zaoszczędzić nawet 300-350 zł jedząc to samo co w knajpie, ale przygotowując w domu!

Wnioskując po powyższym - na kawie i jedzeniu w domu możemy oszczędzić w sumie 700-800 zł, jeżeli zaczniemy sami sobie przygotowywać wszystko. Poza tym pamiętaj o jednym - jeśli ktoś z Twojego otoczenia będzie próbował Ci wmówić, że jedzenie z pobliskiej restauracji jest mniej obciachowe niż kanapki wzięte z domu, to powiedz tej osobie, że obciachem jest własna niegospodarność ;-)

środa, 11 listopada 2020

Oszczędzanie na różne sposoby: metoda kopertowa

     Oszczędzać można na różne sposoby, każdy jest dobry, jeżeli nie sięgamy po zebrane pieniądze i nie wydajemy ich na niepotrzebne rzeczy. Seria artykułów "Oszczędzanie na różne sposoby" ma na celu przybliżyć czytelnikowi kilka skutecznych metod, dzięki którym możemy zaoszczędzić nawet 500 zł miesięcznie.

    Metoda kopertowa jest sposobem na oszczędzanie, który stosowałem przez dłuższy czas i muszę przyznać, że uważam ją za najskuteczniejszą. Łączy w sobie kilka tricków psychologicznych skłaniających nas do przemyśleń i... oszczędności rzecz jasna.

    Pierwszym z nich jest rozstanie z gotówką. Musisz mi przyznać rację, że każda płatność gotówką wiąże się z pewnym żalem, bo masz świadomość tego, że rozstajesz się z pieniądzem, który może zapewnić Ci wygodę i poczucie bezpieczeństwa. Z kolei jak płacisz kartą, to jest zupełnie inaczej. Jesteś świadomy ile masz na koncie i żyjesz w przekonaniu, że po każdym przyłożeniu karty do terminala ta kwota nie maleje tak szybko jak gotówka. Jeżeli stwierdzasz, że jest to prawdziwe przekonanie, to metoda kopertowa jest właśnie dla Ciebie.

    Kolejny trick psychologiczny pojawiający się w tej metodzie to skłanianie do przemyśleń, czy to co zamierzasz kupić jest w danej chwili potrzebne. Mając wgląd do tego, ile możesz wydać będziesz starał się w sklepie kalkulować każdą rzecz, jaką wkładasz do koszyka, aby mieć pewność, że na wszystko starczy. Dodajmy tutaj trochę pikanterii - budżet kopertowy dzieli się na tygodnie, a to co masz w niej musi wystarczyć na cały tydzień, ale o tym trochę później... ;-)

    Trzecia rzecz jaka pojawia się w naszej metodzie kopertowej to radość z zaoszczędzonych środków. Pewnie myślisz "zaraz, zaraz! Jaka radość, o czym on chrzani, jak to działa?". Już Ci tłumaczę co i jak.

    Metoda kopertowa polega na wzięciu czterech kopert i opisaniu każdej z nich numerem tygodnia: I tydzień, II tydzień... (nie pisz miesiący, koperty posłużą dłużej). Po opłaceniu wszystkich zobowiązań weź pieniądze z banku i podziel na cztery równe części. Każdą z części włóż do osobnej koperty i... ucz się dysponowania środkami. W tej metodzie jest pewien haczyk: nie możesz wydawać pieniędzy przeznaczonych na następny tydzień, ani pieniędzy z poprzedniego tygodnia (np. w II tygodniu nie wolno Ci ruszyć pieniędzy z III tygodnia, ani też wydać środków z I tygodnia). Na koniec miesiąca podsumuj wszystko co Ci się zostało i wpłać np. na konto oszczędnościowe w swoim banku. Proste? Bardzo!

    Podsumowując - metoda koperta jest metodą dla ludzi o silnej woli, którzy naprawdę chcą oszczędzić. Na samym początku może być trudno, gdyż wiem po sobie jak to wyglądało. Na ogólny budżet przeznaczałem 1200 zł, co dawało 4 tygodnie po 300 zł. Czasami zdarzało się, że poszła cała kwota, ale z czasem nauczyłem się kupować tylko niezbędne rzeczy i zostawało się 50 zł z pierwszego tygodnia, a czasem i 70 zł z ostatniego. Wydaje się niewiele, ale pamiętaj, że to kwota z jednego tygodnia. W skali miesiąca metoda kopertowa pomoże zaoszczędzić 200-300 zł. Na co zatem czekasz? Do dzieła!

Ogrzewanie - jak skutecznie oszczędzać?

    Lubię czasami poczytać artykuły na temat jakości powietrza w Polsce. Jedyne co mnie w nich przeraża to sekcja komentarzy. Dosyć często widzę tam stwierdzenie, jakoby ogrzewanie gazem było droższe od węgla. Wiele razy można też natknąć się na komentarze, gdzie odpowiedzialność przerzuca się na drugą osobę uważając, że samemu ma się czyste sumienie. Jak jest naprawdę? Czy rzeczywiście ogrzewanie gazowe jest droższe od tradycyjnych kopciuchów?

    Przy okazji tego tematu pojawia się pierwsze, dość zasadnicze, pytanie. Dlaczego to właśnie gazem mamy zastępować węgiel, koks czy miał podczas ogrzewania domu? Odpowiedź wydawać się może banalna, otóż w spalinach gazowych nie ma tylu niebezpiecznych substancji, co w dymie z pieca węglowego. Zatem pierwszą rzeczą jest poprawa naszego zdrowia. Kolejną jest oszczędność pieniędzy.

    Prosty rozrachunek na podstawie rozliczenia przeciętnego Kowalskiego. Dla wyliczenia załóżmy, że rodzina Kowalskich mieszka w bloku z wielkiej płyty w jednym z większych miast. Posiadają mieszkanie dwupokojowe o powierzchni 45 m2. W 2019 roku państwo Kowalscy wydali na ogrzewanie gazem 1200 zł. Ich rachunek za gaz w sierpniu wyniósł 46,29 zł. Oznacza to, że koszt ogrzania wody do kąpieli czy do mycia naczyć wynosi 555,48 zł w skali roku (12 x 46,29 zł). Zatem od kwoty 1200 zł należy odjąć kwotę ogrzewania wody. Suma wynosi 644,52 zł. Przy założeniu, że sezon grzewczy trwa od października do marca to kwotę tę należy podzielić przez 6 miesięcy. Oznacza to, że państwo Kowalscy na ogrzewanie wydają 107,42 zł miesięcznie.


    Z kolei w starym budownictwie o takim samym metrażu mieszka rodzina Nowaków. Nowakowie uważają, że ogrzewanie gazowe jest drogie i wolą pozostać przy swoim piecu kaflowym. Pan Nowak kupuje co roku tonę węgla, która kosztuje 1100 zł. Aby móc rozpalić piec oprócz węgla potrzebuje też drewna, a to z kolei koszt 200 zł. Wodę w domu ogrzewa piec na prąd elektryczny, więc i tutaj posiada dodatkowy koszt w skali roku wynoszący ok. 1500 zł. Zatem państwo Nowak rocznie wydają 2800 zł na ogrzewanie mieszkania i podgrzanie wody. Sam koszt ogrzewania to 216,67 zł miesięcznie, zaś koszt podgrzania wody to 125 zł. W sezonie jest to blisko 342 zł.


    Patrząc na powyższe przykłady wniosek nasuwa się prosty. Taniej wychodzi ogrzewanie gazowe. Ponadto zaletą takiego ogrzewania jest to, że nie musimy się nagimnastykować z układaniem węgla, drewna i próbami podtrzymania ognia, aby się to wszystko nie zdusiło. Zalety ogrzewania gazowego: oszczędność pieniędzy, lepsze zdrowie i mniejszy wysiłek, aby w mieszkaniu było ciepło.


    Podsumowując - aby mieć ciepło w domu, mieć gorącą wodę do prysznica (lub kąpieli), a tym samym nie tracić zbyt dużo pieniędzy, to najlepszym rozwiązaniem jest wymiana "kopciucha" na ogrzewanie gazowe. Tutaj z pomocą mogą przyjść programy realizowane w większości miast, które mają na celu dofinansowanie do zmiany sposobu ogrzewania ze starego pieca kaflowego na systemy bardziej ekologiczne. Mając na myśli ekologiczne, w grę wchodzi podłączenie do miejskiej sieci ciepłowniczej, ogrzewanie gazowe, elektryczne, odnawialne źródło energii lub ogrzewanie piecem na pellet.

    W Szczecinie, w ramach programu Mewa, takie dofinansowanie wynosi nawet 55% całkowitego kosztu wymiany, jednak nie może przekraczać 10 tys. złotych na pojedyncze działanie. Jeśli masz stary piec kaflowy, to właśnie ten program jest skierowany dla Ciebie. Skorzystaj z możliwości dofinansowania.

poniedziałek, 9 listopada 2020

Kilka słów o oszczędzaniu i inwestowaniu

    Blog "Nad Kreską" opierać się będzie na dwóch kluczowych słowach - oszczędzaniu oraz inwestowaniu. W poniższym tekście dowiesz się czym jest oszczędzanie, jakimi motywami kieruje się człowiek podczas chęci oszczędzania, jak najchętniej oszczędzają Polacy? W poście znajdziesz też odpowiedź czym jest inwestycja i co powoduje, że każdy z nas chciałby zainwestować choć trochę pieniędzy.

    Oszczędzanie jest działaniem, które polega na zatrzymaniu części lub całości pieniędzy pochodzących z wynagrodzenia (za pracę) lub zysku do wykorzystania w późniejszym czasie niż nastąpił ich wpływ. Obecnie najpopularniejszą formą oszczędzania w naszym kraju jest uruchamianie lokat bankowych. Znikomym jest ryzyko takiej formy oszczędzania. Jeżeli zachowamy określone, narzucone przez bank, zasady lokowania to odsetki będą wypłacone z regulaminem. Jednak warto mieć na uwadze, że lokata bankowa posiada niewielkie oprocentowanie, więc i zysk z niej będzie nieduży. Podobna sprawa ma się do gromadzenia oszczędności na kontach oszczędnościowych w banku. Różnica polega jednak na tym, że  tutaj możemy w każdej chwili wypłacić dowolną kwotę bez ryzyka utraty odsetek. Co tak naprawdę sprawia, że chcemy oszczędzać?

Oszczędzanie okazuje się być wynikiem jednego lub kilku motywów, wśród których znajdziemy takie jak:

- motywu przezorności - przewidywanie podmiotu mogącego wystąpić w przyszłości, w którym mogą być niezbędne środki pieniężne w większej wysokości niż suma przychodów;

- motyw niezależności - chęć usamodzielnienia się oraz realizacji własnych planów;

- motyw portfelowy - przewidywania dotyczące zmian cen instrumentów finansowych;

- motyw przedsiębiorczości - gromadzenie środków, które pozostają w obrocie finansowych (działalność gospodarcza itp.);

- motyw dziedziczności - chęć pozostawienia po sobie spadku następnym pokoleniom.

    Inwestowanie, w przeciwieństwie do oszczędzania, jest nastawione do możliwie największego powiększania majątku, a sama definicja słowa "inwestycja" w SJP głosi, że jest to "przeznaczenie środków finansowych na powiększenie lub odtworzenie zasobów majątkowych". Z kolei literatura ekonomiczna tłumaczy termin inwestowania jako proces lokowania środków pieniężnych i czasu, który skutkuje późniejszym osiąganiem korzyści w postaci zysków lub profitów. Odnosi się ona do różnych podmiotów gospodarczych takich jak gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa, które za pomocą zakupu maszyn, akcji spółek czy gruntów (deweloperzy mieszkaniowi) oczekują w późniejszym czasie wzrostu ich wartości. Prostym przykładem mogą być ww. deweloperzy, którzy kupują ziemię, na której budują mieszkania (zazwyczaj w postaci bloków) i sprzedają je po kilkukrotnie wyższej cenie tym samym uzyskując przychody ze sprzedaży. W ten sposób swoje zyski pomnażąją przez budowę kolejnych budynków.

    Na koniec warto wspomnieć, że w przypadku inwestowania trzeba mieć na uwadze fakt, że inwestycje zawsze wiążą się z ryzykiem utraty części lub całości oszczędności. Dlatego, aby zacząć inwestować trzeba zacząć robić to z głową. O tym w co i jak inwestować środki dowiesz się z kolejnych postów Nad Kreską!